W meczu Lublinianki z KS Cisowianka Drzewce nie brakowało kontrowersji. Goście przy wyniku 1:1 domagali się rzutu karnego, ale sędzia był innego zdania. W końcówce, to gospodarze zdobyli gola z "wapna" i wygrali 2:1. Jak trenerzy obu ekip oceniają spotkanie?
Łukasz Giza (KS Cisowianka Drzewce)
– Uważam, że zostaliśmy w tym meczu skrzywdzeni. Trzeba przyznać, że Lublinianka najpierw mogła zamknąć spotkanie, bo miała bardzo dobre sytuacje, żeby trafić na 2:0, a nawet 3:0. Kiedy jednak wyrównaliśmy, to przejęliśmy inicjatywę. Przed startem rundy mieliśmy szkolenie z sędziami, nam się wszystko wyjaśnia, tłumaczy, jak mamy się zachowywać i czego nie robić, a sędziowie i tak swoje. Szkoda tego wszystkiego. Nie graliśmy najlepszego meczu, bo taka jest prawda. Z drugiej strony jestem jednak zadowolony z drużyny, z tego jak potrafiliśmy się podnieść w trudnej sytuacji. Remis bym zaakceptował, ale wszyscy widzieli tego karnego, wszyscy poza sędzią. Rozmawialiśmy po meczu, także z obserwatorem i wszyscy zgadzali się, że karny był ewidentny. Zresztą, jedenastka dla Lublinianki też. Czerwona kartka Kacpra Korycińskiego? Zarzeka się, że pierwszy trafił w piłkę, dlatego ta sytuacja też była kontrowersyjna. Szkoda też oczywiście kontuzji Karola Kality, który narzekał na mięsień dwugłowy już przed meczem. Chciał spróbować, ale nie dał rady. Wiadomo, że bez niego gramy trochę inaczej.
Marcin Zając (Lublinianka)
– Wydaje mi się, że z przebiegu spotkania zasłużyliśmy na te trzy punkty. Najlepiej świadczy o tym ilość sytuacji, bo wypracowaliśmy sobie ich sporo. Wiadomo, że tabela po rundzie jesiennej nie wyglądała najlepiej. Każdy mecz i każde zwycięstwo będą dla nas niezwykle ważne. Te trzy punkty są bardzo istotne. W przerwie się uspokajaliśmy, bo czuliśmy, że gramy dobrze. Między 50, a 60 minutą było kilka sytuacji i można było nawet zamknąć to spotkanie, zabrakło tego drugiego gola. Cieszy też, że chłopaki dążyli do wygranej do ostatniej sekundy meczu. Dostaliśmy za to nagrodę w postaci rzutu karnego. Ostatnio mieliśmy z jedenastkami problemy, a to był czwarty karny w czwartym spotkaniu, licząc sparingi. Na szczęście się udało, Przemek Kanarek pokazał, że ma przysłowiowe „jaja” i dał nam zwycięstwo. Przemek był wyznaczony, jako ten najbardziej doświadczony zawodnik.